Рассказы про это с родственниками

Здоровье

Аватар сообщества "Видеохостинг на Пикабу"

Как стать идеальной любовницей

Аватар сообщества "Юмор для всех и каждого"

Аватар сообщества "Специфический юмор"

Аватар сообщества "Фото история"

Аватар сообщества "Истории из жизни"

Аватар сообщества "Чёрный юмор"

Аватар сообщества "Лига операторов спецтехники"

Аватар сообщества "Тёмное Пространство"

Аватар сообщества "Психология | Psychology"

Аватар сообщества "Этот удивительный мир"

Тенденции

О родителях и отношениях Ч.2⁠ ⁠

Kontynuacja poprzedniego postu czyli opowieść o tym jak wyrzucono mnie z własnego domu.
Czyli 2018 rok, poznaję dziewczynę, podobamy się sobie, zakochujemy się, jak zawsze jest jedno «ale». Dziewczyna ma dziecko z poprzedniego związku. W przeciwieństwie do wielu mężczyzn nie wywołało to u mnie prawdziwej paniki, bowiem dzieci nie są winne swojemu wyglądowi. Pamiętając wszystkie swoje wcześniejsze doświadczenia, powiedziałem po prostu, że jestem w związku i mieszkam osobno. Nie przedstawiłem jej, nie podałem żadnych szczegółów, całkowicie osłoniłem ją przed kontaktem z moją rodziną, a zwłaszcza nie powiedziałem im o dziecku, wiedziała o tym tylko moja siostra. A dziewczyna naturalnie wiedziała, kim są moi rodzice, a zwłaszcza mama. Przez trzy lata żyliśmy dobrze, ale potem matka dziewczyny złamała nogę i wylądowała w szpitalu. Lecimy do jej rodziców, bo pochodzi z regionu Ałtaju. I wtedy trzeba podjąć decyzję, ja mam psa, dałam znać rodzicom, że muszę wylecieć na 2 tygodnie i poprosiłam o zaopiekowanie się psem, bo to żaden problem mój ojciec ma 2 psy i wie jak się nimi zajmować. Znowu się zaczyna, umysł mojej matki jest z jakiegoś powodu zamglony. Zaczęła «lecisz w nieznane», «gdzie mam cię szukać», «kim ona w ogóle jest?», «dlaczego ją przed nami ukrywasz?», «czy to przestępca?» i wiele innych rzeczy, które może wymyślić chora fantazja. Wszyscy bliscy zaczęli na mnie naciskać, a ja uległam, odsłoniłam karty, powiedziałam jak było, że jest dziecko i tak dalej. Ku mojemu intensywnemu zaskoczeniu, wszyscy zareagowali normalnie. Zaczęli mi mówić, dlaczego robicie z nas «zwierzęta», demonizujecie nas. Byłem jak, ok, ale to był mój wielki błąd. Mam taką cechę w swoim charakterze, że zawsze liczę na to, co najlepsze w ludziach, a tym razem również znowu się sparzyłam.
Wygląda na to, że wszystko jest w porządku, przedstawił mnie w nowym roku 2022, dziewczyna mnie lubi, dziecko jest dobre. Dobra, uspokoiłem się.
Potem przyszedł fatalny dzień, 24 lutego — zaczął «Roskomnadzor». Na tym tle tracę pracę, bo pracowałem dla europejskiej firmy. Rodzice proponują, żebyśmy przenieśli się do naszego prywatnego domu, jak jesteśmy rodziną, czasy są mroczne, musimy trzymać się razem. Na działce są dwa domy, według moich rodziców jeden jest mój, a drugi mojej siostry. Przemyślałam to, ponieważ przez te wszystkie lata mieszkaliśmy w wynajmowanym mieszkaniu, stwierdziłam, że lepiej będzie zainwestować we własne. Ale ponieważ drugi dom nie jest całkowicie wykończony, będziemy mieszkać w głównym domu, gdzie wszystko jest zrobione. To było załatwione, spakowaliśmy nasze rzeczy i wprowadziliśmy się. Wszystko było w porządku, układało nam się życie, znalazłam nową pracę, zaczęłam pracować nad «moim domem». Ale potem stało się najgorsze, ojciec dostał zawału, nie mógł już pracować i wszystko spadło na mnie. Dziewczyna zajmuje się domem i działką, nigdy nie wychodzi z kuchni. Pomaga matce jak tylko może i nie mówi do niej ani słowa, rozumiejąc, że sytuacja jest trudna, czyli nigdy nie siedziała na tyłku przez cały dzień, zawsze coś zrobiła i pomogła. Wygląda na to, że sprawa została załatwiona dobrze. Ruszamy dalej. Pewnego dnia wracam z pracy, a dziewczyna pisze do mnie: «Dziecko ostatnio źle się zachowuje i nastawiło wszystkich przeciwko sobie. Myślę, że jest dobrze, pokłócą się, pogodzą i pójdziemy dalej. Powinien powstać meme «Nigdy się tak nie myliłem». Przyjechałem, matka miała na twarzy cały smutek i ból narodu żydowskiego, zaczęła mi płukać głowę.
Mała dygresja. Przez te wszystkie miesiące moi bliscy rozpieszczali dziecko jak tylko mogli, ma 7 lat, czyli już coś w głowie. Pozwalali mu na wszystko, kupowali mu smakołyki, zabawki itd. Moje sprzeciwy zawsze były kategorycznym zaprzeczeniem, jeśli próbowałam przywołać go do porządku zawsze otrzymywałam odpowiedź «po co mu przeszkadzasz, to dziecko», nawet jeśli w mojej ocenie przegiął, coś zepsuł, zjadł cudze smakołyki itd. OK, przymknąłem na to oko i to był kolejny błąd, który popełniłem. W końcu trochę za bardzo rozluźnił się własną bezkarnością i zaczął robić różne szalone rzeczy, co nie spodobało się teściom.
Siadamy przy stole. A moja matka, jak to się mówi, zaczyna mi wszystko opowiadać, ale to nie wszystko, to dopiero początek. Początek końca. Cóż, posłuchałem jej i przedstawiłem jej swoje stanowisko, że pani go zepsuła, dlatego zaczął się tak zachowywać. I powiedziano mi, że to nie jest normalne, czy sprawdzałaś go? Czy ma jakieś diagnozy? Może jest autystyczny, może ma w rodzinie historię schizofrenii. Idź i sprawdź, bo ona boi się z nim zostać, co będzie jak podpali dom, okaleczy psy i zatruje. Wszystko to zostało ujęte pod pozorem «całe życie pracuję z dziećmi, widziałam ich wiele i widzę to od razu». Nie zaprzeczyłem, chcesz to sprawdzić, dobrze. Ale nie od razu, bo musimy przygotować budżet, by pokazać go specjalistom (nie widziałem w tym nic złego, gdy byłem dzieckiem, mama też mnie zabierała). W końcu nie dano nam nawet połowy szansy na zajęcie się problemem. Jedyne co mieliśmy czas zrobić, to dzwonić do nauczycieli, psychologa szkolnego i przedszkolanek, wszyscy jak jeden powiedzieli nam, że dziecko jest w porządku, owszem trochę roztrzepane, ale poza tym normalne dziecko, a gdyby coś było nie tak, to od razu zostaniemy poinformowani. Rozmawiałam z dzieckiem, ustaliłam zasady, których musi przestrzegać i że będę je pilnować. Kiedy matka zapytała mnie dzień później, co postanowiliśmy, zaczęłam opowiadać jej mój plan działania, na co natychmiast przerwano mi krzycząc «jesteś specjalistką?», nie pozwolono mi nawet dojść do słowa i zarzucono, że nie zamierzam nic robić. Gdybym powiedział coś przeciwnego, po prostu by mnie nie słuchali. Skończyło się na tym, że powiedziano nam, że jeśli gdzieś jedziemy, to ona boi się zabrać dziecko ze sobą, bo boi się z nim zostać. No dobra, to też zjedliśmy.
Następnego dnia dziewczyna miała egzamin w szkole jazdy, przygotowała się, zabrała dziecko i pojechała. Podczas jej pobytu matka wyszła mówiąc, że rozmawiała tam z kilkoma «specjalistami, których zna» i wszyscy powiedzieli jej, że zachowanie dziecka to wszystkie diagnozy. Po krótkiej kłótni kazała nam szukać mieszkania i wynosić się stąd, jak to jej zdrowie jest dla niej ważniejsze, ma chore serce itp. itd. Chodzi mi o to, żeby w jeden dzień rozbić wszystko, co budowałem przez te wszystkie miesiące, setki tysięcy zainwestowanych pieniędzy tylko po to, żeby się zmarnowały. I wcale się tym nie przejęła. Nie obchodziło ją też kto i jak będzie dbał o działkę (działka ma 30 ha), ona nie jest w stanie, mój ojciec po zawale, nie może wywierać żadnego wysiłku. Tylko moja matka może to zrobić. Potem wzięła telefon, poszła do swojego pokoju i zamknęła drzwi. Kiedy usłyszałem ją przez telefon, wstałem i zacząłem słuchać, i jak myślisz, co usłyszałem? Oczywiście tony gówna i plugastwa w kierunku dziewczyny, jaka to ona jest zła, jaka to suka, widać, że nie życzyła jej miłego dnia, i że MUSI spakować dziecko i sama wyjechać (pamiętajcie, co było mówione wcześniej), że ona nie jest dzieckiem i w ogóle gówno robi. Wiele szczegółów pominę, gdyż nie chcę pamiętać tego, co usłyszałem. Kiedy wyszła, powiedziałem jej, że usłyszałem wystarczająco dużo, by w końcu wyrobić sobie o niej zdanie. Zaczęła krzyczeć, jak śmiałam ją podsłuchiwać (yep, pięknie jest śmiecić osobę, która nie zrobiła ci absolutnie nic złego, zwłaszcza za jej plecami). To była dla mnie ostatnia kropla. Powiedziałam jej, że nie zamierzam dłużej znosić tego całego brudu, kłamstw i niesprawiedliwości. Że wyjeżdżamy i nigdy więcej mnie nie zobaczą, na co była milcząca zgoda. Szczególnie nie kwestionowałam swojej decyzji, gdy zadzwoniła do mnie babcia i na moje słowa, że zostaliśmy wyrzuceni, powiedziano mi «nie, nie zostaliście wyrzuceni, to tylko ona i dziecko zostali wyrzuceni». Szybko spakowaliśmy nasze rzeczy i przeprowadziliśmy się do nowego mieszkania.
Minął tydzień, jakbyśmy się uspokoili, ale potem się zaczęło. Telefon mojej dziewczyny został zaatakowany wiadomościami na vk i watsape z groźbami, że ją rozgryźli, wszyscy ją rozumieją i musi mnie natychmiast zostawić i wyjechać daleko. Jakoś udało się to wszystko zatrzeć, ale owszem było to bardzo nieprzyjemne. Teraz nadal mieszkamy w mieszkaniu, szykując się do tego, żeby po prostu zmienić telefony i wyjechać gdzieś, gdzie nas nie znajdą i będziemy mogli żyć w spokoju.

To jest właśnie ta historia. Szczerze mówiąc, nie sądziłam, że moja rodzina będzie tak cyniczna, okrutna i obłudna. Ale jedno, czego się nauczyłem, to że nie jest to już droga, którą należy z nimi iść. Przyznaję, że mogę się gdzieś mylić, ale jestem więcej niż pewna, że od strony matki całą tę sytuację można rozwiązać w radykalnie inny sposób. Jedyne co przychodzi mi do głowy to starannie zaplanowana akcja pozbycia się dziewczyny, potrzebowali tylko powodu. Mieli nadzieję, że ona odejdzie, a ja zostanę (tak tak pewnie). Powiedziałem im, że nawet jeśli ona wyjedzie, to nie będą liczyć na mój powrót.
Dziękuję za wysłuchanie. Jeśli macie jakieś pytania, zapraszam do komentarzy.

Оцените статью
Секреты красоты